https://www.googletagmanager.com/gtag/js?id=UA-108802245-1
window.dataLayer = window.dataLayer || [];
function gtag(){dataLayer.push(arguments);}
gtag(‚js’, new Date());
gtag(‚config’, ‚UA-108802245-1’);
Abba Motylion
jest pustelnikiem wieku XXI. Jego uczniowie nie przypominają już młodych, nadgorliwych ascetów. Mierzą się jednak z tymi samymi pytaniami, walczą z tymi samymi pokusami, z jakimi mierzyli się pustelnicy pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Za siedmioma przystankami busika, za siedmioma zaparkowanymi rowerami, stała mała kaplica. Koło kaplicy stał starzec. Abba. Abba Motylion. Nikt nie był pewien skąd przyszedł. Niewielu też wiedziało, dokąd zmierzał. Pojawił się i został.
I już w kilka miesięcy po jego przybyciu zaczęli pojawiać się inni. Większość przyjechała pociągiem i przywiozła rowery. To było świetne posunięcie bo busiki jeździły raz na dobę. Na sporym terenie rozsiane były porzucone chałupy i szopy. Im więcej zjeżdżało potencjalnych uczniów, tym szybciej zmieniał się krajobraz. Po kilku latach mieszkało na łące siedmiu pustelników. A właściwie jeden pustelnik i jego sześciu uczniów.
Życie abby Motyliona nie było usłane różami, było jednak raczej przewidywalne. Sam starzec przewidywał, że tak dotrwa, jak Bóg da, do dnia swojej śmierci. Znał dobrze kłujące kolce, wiedział, jak opatrywać swoje rany i to dawało mu poczucie jako takiego bezpieczeństwa. Tak było do dnia, kiedy o godzinie szóstej dwadzieścia pięć rano abba wypowiedział zdanie, które na dobre wywróciło stary porządek do góry nogami.
Jego przygody spisywane są w powieści „Abba Motylion”
Chcesz przeczytać kilka odcinków e-booka?
Kliknij w link poniżej:
Abba Motylion. Sekretne życie mnicha.