Czas Słowa #36

07.02.25 (Mk 6, 14-29)
„Jego imię nabrało rozgłosu”

Św. Marek sugeruje, że życie i śmierć św. Jana Chrzciciela zapowiada życie, dzieło i śmierć Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Herod boi się, męczony wyrzutami sumienia z powodu zamordowania św. Jana. Wypiera więc ze świadomości myśl o Jezusie, który naucza z jeszcze większą mocą. Zaczyna wierzyć, że Jan zmartwychwstał i działają w nim „moce cudotwórcze”. Gdy serce jest zamknięte na prawdziwą wiarę, człowiek zaczyna wierzyć w zabobony i cokolwiek. Jeśli odrzuca zdrową naukę Ewangelii, wymyśla swój własny system, który jest niespójny. Byleby tylko wyprzeć z myślenia prawdę o Bogu, jako Osobie wchodzącej w dialog z inną osobą – człowiekiem.
Chociaż tłumaczenie Heroda jest bezsensowne, to śmierć św. Jana Chrzciciela wcale bezsensowna nie jest. Ciekawe jest umieszczenie faktu śmierci męczennika pomiędzy rozesłaniem Apostołów i ich entuzjastycznym powrotem z misji. Pierwszy Kościół wierzył głęboko, że śmierć męczenników nie tylko nie jest bezsensowna, ale jest „posiewem chrześcijan”, jest świadectwem budzącym głęboką wiarę i tę wiarę umacnia.
Pomodlę się dziś o głęboką wiarę dla siebie i moich bliskich.

Ks. Jerzy Sęczek

Dodaj komentarz