Przebaczenie jest lekarstwem leczącym ranę zadaną wzajemnej więzi osobowej, która ze swej natury winna być więzią miłości. Człowiek jako osoba potrzebuje bowiem do życia szczególnej więzi, jaką jest miłość. Nie chodzi tutaj o emocjonalne rozbudzenie, charakterystyczne dla zakochania i miłości erotycznej. Miłość nie sprowadza się do uczuć. Ona polega na szczególnym wzajemnym odniesieniu się do siebie osób, na obdarowaniu drugiego i przyjęciu go jako daru dla siebie. Powstaje wówczas więź, w której nie chodzi o zaspokojenie własnych upodobań i chęci, lecz o dobro drugiego. W jego dobru odnajdujemy swoje szczęście – zgodnie ze słowami Pana Jezusa, które przytacza św. Paweł: Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (Dz 20,35)”
Włodzimierz Zatorski OSB. “Przebaczenie”
Do rachunku sumienia można dodać pytanie o to jak traktujemy tych, z którymi łączą nas bliskie relacje. Czy nasza miłość „nie sprowadza się do uczuć”, czy jest więzią, „w której nie chodzi o zaspokojenie własnych upodobań”, ale o obdarowanie? Nasze relacje mają różny charakter i nie dla wszystkich zrobilibyśmy równie wiele, ale podstawowe jest chyba pytanie o postawę a nie o poszczególne relacje. Czy ktoś, kto nie nauczył się kochać (niekoniecznie całkowicie z własnej winy) jest w stanie budować dobre relacje, czy jest w stanie przebaczać. Może właśnie w niedoświadczeniu miłości tkwi źródło naszej nieufności, podejrzliwości? W. Zatorski wskazuje na kolejny czynnik – lęk.
Nieufność w spotkaniu
„Z lęku rodzi się nieufność i wzajemne oskarżanie się:
Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem (Rdz 3,12). W miłości człowiek obwinia raczej siebie, niż drugiego; kiedy miłość się kończy, zaczynają się pretensje, wzajemne oskarżanie, przerzucenie winy na innych. Powtarza się to w całej historii ludzkiej. Rzadko spotykamy godną podziwu postawę, gdy ktoś dla miłości bierze na siebie ciężar winy i kary, czy nawet, jak o. Kolbe, oddaje życie za bliźniego. Częściej sercem ludzkim rządzi życzliwość, ale podszyta lękiem. Postawa, która zawsze, szczególnie w chwilach próby, grozi zaparciem się miłości, tak jak to było w przypadku apostoła Piotra. Takie jest nasze doświadczenie. Stąd niepewność, nieufność w stosunku do czyjejś miłości.”
Lęk jest tyranem. Jest często krewnym gniewu, agresji, smutku. Czego się boimy? Bezpośrednie przyczyny są przeróżne, ale na pewno często boimy się, że przestaniemy być kochani, jeśli w przeszłości doświadczyliśmy pominięcia i odrzucenia. Wtedy trudniej uwierzyć, że Bóg nas kocha. To zdanie brzmi jak slogan reklamowy.
Nie przepadam za teoriami psychologicznymi, ale tu jest jedna dość sympatyczna teoria pięciu języków miłości. Otóż według tej propozycji miłość możemy wyrażać poprzez:
Wyrażenia afirmatywne
Dobry Czas
Przyjmowanie podarunków
Drobne przysługi
Dotyk
Czyli mów dobre rzeczy, poświęcaj czas i dbaj o to, żeby był dobry, przyjmuj to, co jest ci ofiarowywane, ofiaruj coś (zrób herbatę, posprzątaj, pomóż w jakiejś sprawie), przytul, połóż uspakajająco rękę na zafrasowanej głowie. Recepta wydaje się dość prosta. Bardziej fascynujące jednak wydaje mi się odkrycie jak tym językiem mówi do nas Bóg.
On to wszystko robi. Wyrażenia afirmatywne? Otwórz Pismo Święte, poczytaj Nowy Testament. Dobry Czas? On jest z nami cały czas, ale też zaprasza na szczególne spotkania w sakramentach, w modlitwie. Przyjmowanie podarunków? A czymże innym jest Eucharystia. Daje nam Siebie. Drobne przysługi? Wystarczy je zauważać. Dotyk? Możemy Go przyjmować, jeść. On wchodzi w nasze ciało. To najbardziej intymny dotyk.
I na koniec powróćmy do książki o. Zatorskiego. Ranę, która krzyczy o miłość można uleczyć przebaczeniem. Nawet jeśli koło Ciebie nie ma tego, kto cię skrzywdził. A może skrzywdziłeś/ skrzywdziłaś się sama? Jest szansa na uzdrowienie. Co ciekawe, żeby z niej skorzystać nie leży się na łóżku operacyjnym, czekając aż z nami coś zrobią. Tu trzeba zadziałać. Podjąć decyzję o tym, że chce się przebaczyć, że chce się zacząć żyć miłością.
“Przebaczenie otrzymane przywraca miłość, a z nią godność oraz możliwość dawania miłości. Cóż masz, czego byś nie otrzymał? (1 Kor 4,7). Miłość może być jednak zdrowa albo chora, jak to widać w postawie starszego brata [z przypowieści o synu marnotrawnym]. Według niego na miłość trzeba sobie zapracować, nie należy się więc ona temu, kto na nią nie zasłużył. Dlatego nie rozumie on przebaczenia, darmowego daru.
(…) Jan Paweł II pisze wyraźnie: „Tylko osoba może miłować i tylko osoba może być miłowana. […] Miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba” (Mulieris dignitatem 29). Przebaczenie w ten sposób otrzymane przywraca życie. ”
Włodzimierz Zatorski OSB. “Przebaczenie”. Wydawnictwo Tyniec str.5, 19-20, 28