O tożsamości
Kiedy ludzie przychodzą do klasztorów, przyjmują taką samą tożsamość jak przeciętna rodzina: żyją sami, spokojnie, utrzymując się, wnosząc niewielki wkład w lokalną gospodarkę i w dobrobyt społeczny okolicznych mieszkańców. W tym zewnętrznym ujęciu mnisi nie robią nic nadzwyczajnego, ale ilu z nas, w zasadzie, robi coś nadzwyczajnego? Mnisi żyją chrześcijańskim, ludzkim życiem, jak inni, ale na bardziej intensywnym poziomie: życia modlitwy, wspólnoty i osobistego zaangażowania.

Problem w niedocenianiu wartości monastycyzmu polega na tym,
że żyjemy w społeczeństwie utylitarnym,
w którym wartość jednostki jest w dużej mierze mierzona
przez zewnętrzne osiągnięcia.
Problem w niedocenianiu wartości monastycyzmu polega na tym, że żyjemy w społeczeństwie utylitarnym, w którym wartość jednostki jest w dużej mierze mierzona przez zewnętrzne osiągnięcia.

To może być nasz problem. Jeśli czegoś nie robimy i nie produkujemy, zaczynamy kwestionować naszą własną wartość. Rezultat tej mentalności jest mrożący krew w żyłach: osoby niezdolne do wnoszenia wkładu użytkowego są uważane za pozbawione wartości, a zatem takie, których można się pozbyć. Dlatego ludzie, istoty ludzkie, bardzo młode i bardzo stare, są w rzeczywistości eliminowane poprzez aborcję i eutanazję.
Problem nie tkwi w mnichach czy w monastycyzmie, ale w braku uznania i złej ocenie monastycyzmu. Nie jesteśmy powołani przez Pana, aby być ‘czynami ludzkimi’, ale ‘istotami ludzkimi’. Nasza wartość tkwi w naszej tożsamości wobec Boga, a nie w naszych osiągnięciach, mierzonych fizycznymi rezultatami.
Jaka jest wartość monastycyzmu? Mnisi praktykują wielką miłość. Miłość jest największym dobrem. Bóg jest miłością. Aby praktykować miłość, po prostu wybieramy połączenie dobra z przedmiotem naszej miłości: z sobą lub innymi. Miłość to dobra wola.
Kardynalną zasadą życia jest to, że tylko dzięki wyzwaniom ludzie wzrastają. Widzimy to w naszym systemie edukacji formalnej, ponieważ rozwijamy wiedzę i umiejętności poprzez wyzwania związane z pracą w klasie, nauką i egzaminami.
O relacjach i miłości
Miłość, czyli dobra wola, rośnie w siłę dzięki wyzwaniom związanym z relacjami. Niektórzy myślą, że ludzie stają się mnichami, aby uciec od życia, ale od czego ludzie chcą uciec? Trudnością są relacje, a w życiu mamy trzy relacje: z Bogiem, z innymi ludźmi i najbardziej uciążliwą, wymagającą relację wszystkich-z samym sobą.
Poza klasztorem odbywają się legalne ucieczki od problematycznych związków. Po prostu rzucamy trudne relacje i idziemy gdzie indziej. W klasztorze jednak ucieczki albo jest niewiele, lub nie ma jej wcale. Mnich musi włożyć wielki wysiłek, aby wiele związków ‚działało’ i żeby on wzrastał dzięki nim.
Innymi słowy, mnisi stoją przed wielkimi wyzwaniami wobec ich dobrej woli. Zachowywanie miłości w obliczu wielkich wyzwań to jest wielka miłość. Do tego trzeba dodać fakt, że głównym miejscem mieszkania Boga jest w człowiek. Tylko my, ludzie, mamy wieczne przeznaczenie, jesteśmy najbardziej rozwiniętymi istotami na naszej planecie. Ponieważ Bóg mieszka w nas, cokolwiek mówimy, czynimy lub świadomie myślimy o kimkolwiek, dobrze czy źle, mówimy, czynimy i myślimy o naszym Stworzycielu, w sobie nawzajem.
Wielka miłość, którą praktykujemy wobec innych, jest zatem praktykowana przede wszystkim wobec Boga i odnosimy się do Boga, którego nie przewyższymy w wielkoduszności. Bóg wynagradza nas przysłowiowym ‚stukrotnie’ ponad nasze wysiłki, wynagradza nie tylko nas, ale i naszych bliskich i wszystkie narody świata.

Pomiędzy Bożym darem szczęścia i pokoju, a naszą akceptacją, istnieje straszna bariera ludzkiej wolnej woli.
Mamy inne cele, które lubimy realizować, innych bogów, których wolelibyśmy czcić: pieniądze, sławę, władzę.
Ludzie czczą bogów, którzy nimi rządzą: czczą swój gniew, swoje pożądanie, swoje idee i swoje ambicje.
Wszakże w naszym człowieczeństwie jesteśmy trojakimi istotami: istotami fizycznymi, istotami umysłowo-psychologicznymi i istotami moralno-duchowymi. Mnisi odnoszą się do każdego przede wszystkim na poziomie moralno-duchowym, najgłębszym poziomie naszej istoty. Na tym poziomie wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, synami i córkami jednego Ojca Niebieskiego. Oznacza to, że kiedy człowiek zostaje mnichem, idzie nie w odosobnienie, ale w samotność i staje się bliżej spokrewniony w miłości ze swoimi braćmi i siostrami na świecie, zbliżając się do Boga, który jest Ojcem dla wszystkich Monastycyzm jest powołaniem powszechnym.
Wiemy, że relacje zależą od komunikacji. Dobre relacje oznaczają regularną, dobrą komunikację, w przeciwnym razie związek słabnie i umiera. Tak samo jest z Bogiem, a nasz proces komunikacji z Bogiem to modlitwa. D.Altman OCSO
Tweet
Mnisi i mniszki to mężczyźni i kobiety miłości i modlitwy. Wiemy, że relacje zależą od komunikacji. Dobre relacje oznaczają regularną, dobrą komunikację, w przeciwnym razie związek słabnie i umiera. Tak samo jest z Bogiem, a nasz proces komunikacji z Bogiem to modlitwa. Im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej zbliżamy całą ludzkość do Boga, tylko dlatego, że jesteśmy ludźmi i modlimy się w imieniu całej ludzkości, co jest kolejnym aspektem naszego uniwersalnego powołania monastycznego.
Któż lepiej niż Bóg wie, że dzięki Bożej Opatrzności życie mnicha w ofiarnej miłości i modlitwie może być ściśle powiązane z sukcesem życia osobistego drugiego człowieka poza klasztorem. Gdyby ten mnich opuścił klasztor lub w ogóle do niego nie wstąpił, ofiary wspierające nie byłyby tam dla innych, a ich życie rozpadłoby się.
O wolnej woli
Z całą tą miłością i modlitwą, dlaczego wciąż jest tak wiele wojen, podziałów i konfliktów na świecie? Pomiędzy Bożym darem szczęścia i pokoju, a naszą akceptacją, istnieje straszna bariera ludzkiej wolnej woli. Mamy inne cele, które lubimy realizować, innych bogów, których wolelibyśmy czcić: pieniądze, sławę, władzę. Ludzie czczą bogów, którzy nimi rządzą: czczą swój gniew, swoje pożądanie, swoje idee i swoje ambicje. Kto jest w stanie dokonać ofiary, takiej jak rezygnacja z pysznego jedzenia lub filmu w czasie, gdy tego pragną?

Innymi słowy, z naszą wolną wolą, zbyt wielu mówi, że nie chce Bożych darów życia i pokoju. Nie jest to kwestia wartości mnichów czy religii, ale swobodnego ich odrzucenia przez zbyt wielu ludzi. Spójrzcie na statystyki. Ważnym tego przykładem jest fakt, że wszystkie kraje zachodniej cywilizacji umierają z powodu antykoncepcji. Ludzie chcą przyjemności, ale bez odpowiedzialności, jakie niesie ze sobą posiadanie dzieci. W rezultacie w krajach spadł współczynnik urodzeń. Jeśli antykoncepcja zawodzi, aborcja jest używana jako rozwiązanie rezerwowe. Obydwie praktyki są mordercami narodów. Historia jest również pełna ludzi, którzy chcą zdobyć więcej władzy przez podbój, a w konsekwencji niszczą pokój.
Na przestrzeni historii ludzie popełniają kardynalny grzech ludzkości. Zapominają o Bogu. Kiedy zdasz sobie sprawę, że całe dobro pochodzi od Boga, to wtedy ci, którzy zapominają o Bogu, odrzucają dobro i zostają ze złem. Natomiast mnisi spędzają życie pamiętając o Bogu.

O antidotum na zło
W obliczu problemów moralnych i społecznych istnieje monastycyzm. Wielka miłość lub życzliwość, którą praktykują mnisi, jest antidotum na całą nienawiść i nieporządek na świecie. Miłość, czy dobra wola, jest jedynym elementem, który może zrównoważyć nienawiść lub złą wolę. W miarę jak mnisi wzrastają w miłości, stają się coraz bardziej skutecznymi narzędziami, przyczyniając się do pokoju i szczęścia ludzi na świecie. Ich modlitwa wstawiennicza staje się silniejsza. Życie mnichów, pełne miłości, służy również do nadrabiania złych wyborów, które ludzie podejmują. Mnisi składają swoje życie w ofierze, w tej najwyższej formie miłości, dla całej ludzkości. Rodzice praktykują ten rodzaj miłości wobec swoich dzieci, a mnisi praktykują miłość dla dobra wszystkich. Mnisi mogą być dumni z bycia częścią tego odkupieńczego wysiłku. Jest to cenny odkupieńczy aspekt powołania zakonnego.
Pomnóż wszelkie przyjemności i satysfakcje przez nieskończoność, a otrzymasz wyobrażenie o sposobności, jaką każdy ma w życiu, aby uzyskać wieczne szczęście. Jest to szansa, którą mnisi żyją i której dają świadectwo. Nie szukając Stwórcy tego wszystkiego, co mamy i czym jesteśmy, wielu traci to, czym mogą cieszyć się mnisi: traci największą, najbardziej satysfakcjonującą i ważną przygodę w życiu.
„Jeśli ktoś kocha Boga, wiedząc coś o nim, powinien kochać Boga bardziej, wiedząc więcej o nim, ponieważ każda nowa rzecz poznana o Bogu jest nowym powodem do kochania go.” „Theology and Sanity” Frank Sheed
Tweet
O wstąpieniach i odejściach
Thomas Merton zasłynął jako mnich. Jego żona i dziecko zostały zabite podczas bombardowania Londynu więc nie miał żadnych zobowiązań, gdy rozpoczynał życie monastyczne. Kiedy ksiądz odchodzi z czynnej posługi, to zależy od tego, jak odchodzi. Jeśli odejdzie z kościelną dyspensą, będzie to prawdopodobnie najlepsze, ponieważ jako ksiądz był sfrustrowany i nieszczęśliwy. Może służyć Bogu i Kościołowi znacznie lepiej jako żonaty człowiek.
Sobór Watykański II uznał wkład, jaki religie niekatolickie mogą wnieść w duchowość. Najważniejsze w relacji człowieka z Bogiem nie jest jego formalna religia. To jest miłość, ponieważ Bóg jest miłością. Bóg nie jest katolikiem ani protestantem. Bóg jest dobrą wolą.
Jednocześnie większa prawda o Bogu doprowadzi do większej miłości. Mnisi są ludźmi księgi. Czytając i modląc się, wzrastają w wiedzy i miłości. Nieżyjący już Frank Sheed napisał w „Theology and Sanity”: „jeśli ktoś kocha Boga, wiedząc coś o nim, powinien kochać Boga bardziej, wiedząc więcej o nim, ponieważ każda nowa rzecz poznana o Bogu jest nowym powodem do kochania go.” Tak więc prawdziwa religia Boga, religia, która posiada pełnię prawdy, oferuje największą sposobność wzrastania w miłości do Boga.
Odejścia z Kościoła
Osoby opuszczają Kościół katolicki z powodu złego głoszenia w kościele parafialnym i są przyciągane do innego kościoła ze względu na osobowość pastora lub zdolność do głoszenia. To pokazuje brak uznania dla doktryny Kościoła. Problemem jest prawie zawsze: nieodpowiednia katecheza. Osoby, które opuszczają Kościół, nie wiedzą ani nie doceniają tego, z czego rezygnują.
Przed Soborem Watykańskim II Trapiści spędzali czas i energię przechodząc od jednego trudnego ćwiczenia pokutnego do drugiego. Teraz, po Watykanie II, nacisk uległ zmianie. Doceniamy wartość bliskiego życia wspólnotowego jako źródła wyzwań do wzrostu w miłości, zrozumieniu i współczuciu. Relacje międzyludzkie są wystarczająco pokutne i dyscyplinarne.
Życie zakonne jest podobne do małżeństwa, w którym główny nacisk kładzie się na wysiłki, aby związki działały, a to jest praca wymagająca. Czasami praktykowanie miłości w kontekście stabilności [miejsca] kosztuje wiele wysiłku.
Życie monastyczne jest przede wszystkim życiem wewnętrznym umysłu i serca, ponieważ jest tak wiele samotności z Bogiem. Potężne wyzwania związane z relacjami zmuszają mnicha do zwrócenia się ku modlitwie, aby zachować miłość bliźniego i wewnętrzny pokój.
O walce mnicha
Kiedy mężczyzna się żeni, wybiera żonę na podstawie wzajemności: wspólnych przekonań religijnych, społecznych, ekonomicznych, wykształcenia i zgodności w interesach, charakterze i osobowości. Kiedy człowiek staje się mnichem, te luksusy nie są mu zapewnione. Angażuje się w wspólnotę, która często zawiera wielkie różnice we wszystkich tych obszarach. Osobiste wyzwania są wielkie, a odpowiednie wezwanie do wielkiego wzrostu i rozwoju charakteru lub świętości jest wielkie. Wartość mnicha jako osoby miłości i modlitwy staje się większa.
Głównym wyzwaniem w życiu wewnętrznym mnicha są jego myśli. Różne rodzaje myśli wchodzą w grę w odpowiedzi na wyzwania codziennego życia monastycznego: wymagający harmonogram, różne rodzaje ludzi, osobiste wyzwania psychologiczne i fizyczne. Sukces mierzy się tak samo jak w małżeństwie: jak radzisz sobie z konfliktem, czy to w relacji z Bogiem, z innymi, czy z samym sobą. Największy konflikt jest wewnętrzny, między sobą a Bogiem.
O walce o pokój każdego z nas
Nie ma kontrastu między, powiedzmy, powołaniem gracza futbolu amerykańskiego a jakimkolwiek innym powołaniem, w tym powołaniem klasztornym. Wszystkie style życia i działania są regulowane przez prawa i zasady. Wszystkich mogą spotkać kary za naruszenie zasad, włącznie z usunięciem z obiektu czy klasztoru. Należy zachować wewnętrzny pokój i pokój między członkami wspólnoty , a wszędzie zachowanie tego pokoju wymaga wysokiej dyscypliny osobistej i treningu.
OJCIEC DAVID ALTMAN O.C.S.O.
Ojciec David Altman był opatem opactwa Świętej Trójcy w Huntsville w stanie Utah. Obecnie mieszka w St. Joseph ‚ s Villa w Salt Lake City. Ten artykuł został napisany 25 kwietnia 2007 roku. Przedruk i tłumaczenie za pozwoleniem autora. Artykuł ukazał się na www.theboymonk.com