Życie duchowe polega przede wszystkim na wpatrywaniu się w Chrystusa by odwzorować w sobie Jego stan Syna Bożego i Jego cnoty. Dusze nieustannie wpatrzone w Chrystusa widzą w Jego świetle to, co się w nich sprzeciwia rozwojowi życia Bożego; a wtedy szukają w Jezusie siły do pokonania przeszkód, aby się Jemu spodobać, proszą Go by stał się podporą ich słabości i by sprawiał w nich nieustanny wzrost tego podstawowego dążenia, do którego sprowadza się cała świętość: dążenia do szukania zawsze tego, co podoba się Jego Ojcu.
Columba Marmion OSB „Chrystus życiem duszy”
Przed pracą dobrze się pomodlić. A i w trakcie pracy też dobrze. Akt strzelisty, modlitwa Jezusowa – krótko, a ile to może zmienić. To pamięć, że to Jemu mamy się podobać najbardziej. Jeśli Jemu będziemy się podobali to jakoś to będzie. Niekoniecznie bezproblemowo, niekoniecznie spokojnie, niekoniecznie zawsze po naszej myśli. Ale z Nim będzie pewnie i w dobrym kierunku.
Przed wpatrywaniem się w ludzi, szczególnie przed wypatrywaniem ich wad, warto popatrzeć na Chrystusa. Przed wydaniem sądu, zrobieniem skoku naprzód czy kroku do tyłu zapytać się: czy to się Jemu podoba?
„Chrystus życiem duszy” to dobry tytuł na Wielki Post. Przylgnijmy do Niego naszym umysłem i naszym sercem tak, jak potrafimy. Nieidealnie, słabo, nie tak jak byśmy chcieli. Módlmy się naszym pragnieniem podobania się Bogu. To już dobra droga.
Dobrej reszty wielkopostnej podróży.
P.S. A propos przylgnięcia do Boga – Etty Hillesum tak pisała z obozu w Westerbork 18 sierpnia 1943r.
Po południu odpoczywałam na mojej pryczy, gdy nagle poczułam, że muszę zanotować poniższy fragment:
„Ogromnie mnie wzbogaciłeś, Boże, pozwól mi rozdawać siebie całymi garściami. Moje życie przeistoczyło się w nieustający wspaniały dialog z Tobą, Panie. Kiedy stoję w jakimś zakątku obozu z nogami wrośniętymi w Twoją ziemię i twarzą zwróconą ku niebu, niekiedy po twarzy spływają mi łzy, zrodzone ze wzruszenia i wdzięczności , która szuka ujścia. Również wieczorem, gdy leżę w łóżku i znajduję spokój w Tobie , czasem łzy wdzięczności ciekną z moich oczu. Tak właśnie wygląda moja modlitwa.”
Etty Hillesum (1914–1943) – Holenderka żydowskiego pochodzenia. Urodzona w Middelburgu, dzieciństwo spędziła w Deventer. Następnie przeniosła się do Amsterdamu, gdzie kształciła się, aby uzyskać tytuł magistra prawa. W lipcu 1942 otrzymała pracę w Radzie Żydowskiej, w wydziale Pomocy dla Wyjeżdżających. Dwa tygodnie później dobrowolnie osiadła w obozie w Westerborku, aby pomagać swoim współrodakom. We wrześniu 1943 roku została deportowana do Auschwitz, gdzie została zamordowana.
Aleksandra Eysymontt

