Abba M i pukanie do drzwi

–To nie te drzwi–brat Paweł podszedł do gości. Ci już mieli wejść do magazynku, za którego drzwiami czyhały miotły, mopy, ścierki. Goście szukali biura Abby.

–To tutaj– pokierował ich brat Paweł i zaczął tonąć w myślach. „Do których drzwi zapukasz te otworzą… Do których drzwi pukam, hm, do których?” Rozbrzmiewały gdzieś słowa z ostatniej konferencji Abby. Było nie tylko o drzwiach oczywiście, ale to drzwi zostały. I to, że trzeba pukać do właściwych.

Może i by rozważał te sprawy dłużej, ale czekało go sprzątanie refektarza. Otworzył właściwe drzwi, te do magazynku. Sprzątanie było niezłą fuchą, najczęściej. Można się pomodlić, można porozmawiać z kimś przy okazji, trochę odkleić się od problemów. „Chociaż nie zawsze się chce. Nie zawsze. Dzisiaj się nie chce.”

Chciałoby się czego innego. Tego dnia chciało się bratu Pawłowi być kim innym, być gdzie indziej, żeby było lżej może, żeby było więcej pocieszeń, może mniej zmartwień. Paweł wiedział, że trzeba by „wyjawić myśli”. Tylko się zebrać, zapukać do drzwi i powinno pójść.

Nie zawsze łatwo było powiedzieć najistotniejszym. Św. Benedykt mówi jednak wyraźnie:

 Złe myśli przychodzące do serca natychmiast rozbijać o Chrystusa* i wyjawiać je ojcu duchownemu.

Reguła św. Benedykta, Rozdział 4, 50

– Wracamy do pukania do drzwi. Nihil novi.– zamruczał brat Paweł i wziął do ręki mopa.

Pewien brat pytał abba Pojmena: „Czemu nie potrafię być szczerym co do moich myśli wobec starców?” Odpowiedział mu starzec: „Powiedział abba Jan Karzeł, że nieprzyjaciel z nikogo tak się nie cieszy jak z tego, kto nie wyjawia swoich myśli”.

Dodaj komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: