Abba Motylion szukał najpierw Królestwa Bożego. Dopiero potem szukał swoich skarpetek, koszulek, pantalonów. Z tego powodu starzec musiał regularnie i we własnym zakresie organizować polowanie na brudne części garderoby.
Wtedy właśnie pogodny starzec pochmurniał, wydobywał spory zapas silnej woli, uzbrajał się w męstwo i ruszał w ciemne zakamarki swojej pustelni. Poszukiwania zazwyczaj rozpoczynał wtedy, kiedy wszystkie istotne części garderoby prowadziły już od dawna życie ukryte a starcowi groziło wyjście nago.
A tu zbliżał się jeden z ważniejszych momentów roku liturgicznego, jeden z piękniejszych i radośniejszych momentów w roku Abby Motyliona. Radość z Bożego Narodzenia!
Wprawdzie Dzieciątko po narodzeniu na pewno było nagie, ale przywitać je bez przepaski, nawet największemu ascecie i mistykowi, nie przystoi. Dlatego Abba Motylion pokonywał sam siebie i walczył o czystość skarpetek równie zawzięcie jak walczył o czystość duszy.
Pierwsze kroki nie należały do trudnych. Tu skarpetka wychynęła na środek podłogi, tam nogawka zahaczyła o szufladę, pod krzesłem niewinnie spoczywał podkoszulek. Po pierwszym przeczesaniu terenu Abba Motylion przechodził do strategii okrążania wroga.
Posuwał się ruchem po okręgu, zawężając średnicę koła. Raz po raz łapał jeńców i pakował do worka. Kilogram, dwa, trzy….Wreszcie pranie.
Zostawało jeszcze wieszanie.
Niektórym mogłoby się wydawać, że ten etap mógł być powodem satysfakcji, że może nawet mógłby być być przyjemny. Nie dla Abby Motyliona.
Kilogramy czystych lecz sklejonych ze sobą podkoszulków, niesforne pantalony skotłowane w jedną mokrą kulę, wymykające się z miski skarpetki, każda w inną stronę. To kolejna odsłona tej samej bitwy.
Abba tracił siły. A przed nim zadania kolejne sprzątania przed świętami. Odkurzanie, układanie stert książek….
Ponieważ samo czytanie o porządkach Abby Motyliona może niektórych z was przyprawić o stan graniczący z atakiem paniki, kronikarz przemilczy godny podziwu trud starca włożony w bitwę o czystość podłóg i półek.
Konieczne jest jednak napisać, że praca Abby Motyliona była modlitwą. Porządki przedświąteczne były gestem miłości. Wobec Boga, wobec siebie i wobec przychodzących uczniów i gości.
Na koniec tylko dla wszystkich zaniepokojonych zapewnienie: Abba Motylion dokładał wszelkich starań, żeby Dzieciątko przywitać godnie. Gotowa była jego pustelnia gotowy był i habit . A przede wszystkim gotowe było jego serce.
Abba Motylion i… by Aleksandra Eysymontt is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License.