Uczniowie abby Motyliona mieli wielkie pragnienia. Raz były to pragnienia kawy, innym razem naleśników. Uczniowie robili też wiele. Robili wiele, żeby zmęczyć starca. A to zepsuta łampadka, a to baterie w budziku do wymiany, a to sandały cisną. Wymordowany spełnianiem pragnień swoich kochanych uczniów, starzec postanowił zrobić sobie od nich wakacje. Skupić się choć trochę na swoich pragnieniach.
A jakie miał starzec pragnienia? Raczej proste. Kawa, modlitwa, cisza, dobra lektura, spacer w lesie i ..gofry.
Było też pragnienie najgłębsze, o którym nie mówił. Takie, które codziennie dawało mu siły, żeby mierzyć się z kolejnymi pragnieniami uczniów. Żeby zapominać o sobie i swoich potrzebach a wychodzić naprzeciw potrzebom innych. To jedno, jedyne pragnienie dawało mu siły, żeby powiedzieć miłe słowo niemiłemu, cierpliwie siedzieć z niecierpliwym, milczeć z milczącym.
Najgłębsze pragnienie przesycone miłością, nasączone odwagą i wytrwałością. Pragnienie, które znał prawdziwie jedynie sam Bóg. To On, Bóg, rozniecał je ciągle na nowo, nadawał smak na nowo codzienności, dodawał słodkiej przyprawy gorzkim trudnościom.
To pragnienie było w każdym z uczniów abby Motyliona. Tylko uczniowie zbyt intensywnie pochłonięci byli realizowaniem swoich małych, drobnych, nieistotnych często pragnień. Tak bardzo byli pochłonięci, że nie zauważali jak zapominają o największym, najgłębszym swoim pragnieniu, które doprowadziło ich do abby po raz pierwszy.
Niektórzy z nich może nigdy nie porzucą tysiąca innych spraw dla tej jedynej. Jednak starzec cierpliwie czekał i miał nadzieję, że spośród wielu choć jeden, dwóch posmakuje rozkoszy życia tym jedynym, najgłębszym pragnieniem.
A jakie jest Twoje największe pragnienie? Czym żyjesz?
Abba Motylion i… by Aleksandra Eysymontt is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License